wtorek, 13 listopada 2012

Charlotte, Półnicna Karolina



Charlotte

Sobota, pobódka godzina 4:20. Słodko. Wyjazd z mieszkania 5:00. Samolot 7:10. Houston->Dallas Fort Worth->New York La Guardia->Charlotte Douglas International.  
Cały dzień w podróży, 3 strarty i 3 lądowania. To dość dziwne, że z Teksasu leciałam do Północnej Karoliny przez Nowy Jork... ale przynajmniej miałam okazję zobaczyć Manhattan, Zatokę Hudsona i Tą Wolną ze zniczem, co prawda z lotu ptaka, ale zawsze. Niestety widziałam też zniszczenia, jakich dokonał Sandy na wybrzeżu. Smutno było na to patrzeć.
Do Charlotte pojechałam na konferencję Geological Society of America Annual Meeting & Exhibition (Doroczna konferencja Amerykańskiego Towarzystwa Geologicznego). Konferencja trwała od soboty do czwartku, ja byłam tam od niedzieli do wtorku (wracałam w środę). Konferencja bardzo mi się podobała. Miała miejsce w Charlotte Convention Center, czyli tam, gdzie tegoroczny zjazd partii Demokratów. Nie będę Was zanudzać szczegółami naukowo – technicznymi. Poznałam parę ciekawych ludzi i byłam na kilku na prawdę ciekawych wykładach. Ten wyjazd był prawie czysto zawodowy. Pozwólcie zatem, że opiszę to „prawie”.
Zobaczcie jak to wygląda centrum Charlotte:

Siedziba Wells Fargo, Dowtown, Siedziba Bank of America i część stadionu, Katedra.


Flaga Charlotte. A co na niej?


W pierwszy dzień zabrałam do hotelu mnóstwo turystycznych broszur pt. Co robić w Charlotte. Obiecałam sobie, że we wtorek po sesji porannej pójdę zwiedzić co nieco. Niestety, po sesji porannej we wtorek poczułam się nie najlepiej i postanowiłam pójść  do hotelu. Żałuję, ale mam nadzieję, że uda mi się tam kiedyś wrócić. Oczywiście miałam ze sobą aparat, więc poniżej fortorelacja z Charlotte.

Prawie #1 ARCHITEKTURA
Trudno widok wierzowców na horyzoncie uznać za piękny. Piękne są Tatry, Kraków, albo moje dęby
w Skidziniu. Centrum Charlotte nie jest dla mnie piękne, ale to imponujący widok. Dowtown w Houston jest też imponujące, ale mniej przyjazne, brak w nim miejsca dla ludzi, którzy chcą wypić kawę
w kawiarnmi albo przejść się ulicą. Charlotte jest inne. Wierzowcom towarzyszą skwery zieleni, ławeczki, fontanny, rzeźby na ulicach. Budynki do siebie pasują i tworzą ciekawą całość. Są różnych wysokości, co możecie zobaczyć na zdjęciu. W Charlotte jest mnóstwo fontann w centrum. Można sobie usiąść na ławkach obok nich i słuchać jak woda szumi. Nie można tego oczywiście porównać do koncepcji szumiącej wody w strumyku górskim, ale zawsze jest to miłe urozmaicenie przestrzeni miejskiej.


Jedna z wielu fontann


Bardzo charakterystyczny wieżowiec. Jest podświetlany i zmienia kolory: czerwony, zielony, niebieski, różowy i fioletowy. I tak w kółko.


Bardzo podobał mi się ten korytarz. To jest fragment Convention Center. Mam parę wariacji tego widoku. Te zdjęcia wymagają małej rotacji, wybaczcie, poprawię się.



Sztuka użytkowa. Instalacja ławkowa.

Parking. Jak zawsze w USA imponujący wielkością. Mam też parę wersji  tego zdjęcia, także bez świateł, ale ze światłąmi mi się nawet podoba:).

Epicentrum towarzyskie. Trochę puste, bo było dość późno w nocy...



Sztuka nieużytkowa. Sztuka dla sztuki w sensie Sztuka. Nowoczesna wersja Królowej Charlotte?


Prawie #2 LUDZIE SPACERUJĄ PO MIEŚCIE
Co za odminia i co za przyjemność po Houston. Mogę sobie kupić kawę na wynos i pochodzić po centrum wzdłuż i wszerz.

Prezd biblioteką. Jeśli chcecie poczytać, długa droga
przed Wami...

Prawie #3
Kawiarnie i Kina w centrum. Jak miło! Są też kawiarniane ogródki i można usiąść na zewnątrz i cieszyć się słońcem J. Co prawda pogoda nie sprzyja przesiadywaniu na zewnątrz, ale niektórych ludzi to nie zraża. Miło chociaż na nich popatrzeć, ja jak wiecie, zmarzluch klasy światowej w okolicach 10 stopni Celcjusza wolę pozostawać w środku.

Prawie #4
Miasto podczas konferencji było zdominowane przez Geologów. Okupacja trwała więcej niż tydzień. Podczas tego czasu można było zaobserować ludzi ubranych w rzeczy sportowo-górskie, w butach wskazujących na błotne i pustynne eskapady, z dotroczonymi bidonami do plecaków.  Będąc w mieście w kawiarni, w restauracji, w sklepie, w windzie czy w hotelu można było bez przeszkód zacząć rozmowę
z takimi osobnikami, która kończyła się wspólnymi wyjściami na lunch czy na kawę. Geologiczna atmosfera zdominowała miasto. To było świetne doświadczenie, bo gdziekolwiek się znalazło, czuło się jak wśród swoich
. Yeahhh!

Nie jednemy psu Burek na imię... Prezd biblioteką.

Charlotte jest miastem, w której swoją siedzibę ma sporo firm, w tym dwa duże banki Amerykańskie: Wells Fargo i Bank of America. Ich siedziby wyglądają oczywiście imponująco i okazale. Tutaj możecie to zobaczyć:
Wtorek wieczorem spędziłam z lekkim bólem gardła i CNN. Wieczór wyborczy. Położyłam się spać koło 10 i wtedy przewagę miał Mitt, z wynikami nie doszli na Zachodnie Wybrzeże. Rano, przed drzwiami mojego pokoju hotelowego leżał New York Times z Barrackiem na pierwszej stronie i nagłówkiem „Obama Triumph”. Od razu polepszył mi się nastrój. Poza tym koniec kampanii wyborczej!!!!!!!!!!!!!!! Na pewno wielu ludzi odetchnęło z ulgą, bo była zacięta i wszechobecna. Ja również.
Na koniec kawałek Convention Cenetr.


Convention Center




Fontanny:) Przed siedzibą jednego z banków.

1 komentarz:

  1. ;) nie dziwię się, że korytarz Cię urzekł ;) piękny jest! Mnie bardzo się podoba również zdjęcie z drogowskazami ;) super!

    Mam nadzieję, że masz się dobrze :) Uściski przesyłam :*

    OdpowiedzUsuń