Jeszcze nigdzie nie wyjechałam, ale mam nadzieję "na dniach" mi się uda. Jak się okazało wyjazd do Kraju Szczęśliwości zwanym USA nie jest sprawą prostą i nie dzieje się "ot tak sobie".
Zanim zdobyłam wizę sporo się musiałam nachodzić, ale o tym następnym razem. Nie chcę zapeszać, więc odezwę się, jak już będę miała bilet lotniczy
w ręku.
w ręku.
Na początku cieszę się, że zechciałaś/zechciałeś tu wejść i poczytać troszkę. Mam nadzieję, że nie będzie to dla Was - czytelników zmarnowany czas. Będę się starać ładnie wszystko opisywać, tak, żeby nikogo nie zanudzić. Zapraszam do odwiedzin :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz