Jedzenie 1.
Ci, którzy mnie dobrze znają, wiedzą, że jedzenie to dla mnie rzecz prawie jak religia. O jedzeniu mogę opowiadać długo i na temat. Wolę oczywiście gotować, próbować, łączyć smaki i jeść niż o tym opowiadać, więc najpierw zjadłam, a potem pobiegłam do komputera, żeby się z Wami podzielić moim zachwytem.
Owoce.
Wiecie, że nie jestem fanką słodkiego jedzenia, naleśników, klusek i tym podobnych podejrzanych wynalazków. Albo coś jest torcikiem czekoladowym albo chilli con carne, takie jest moje zdanie. Ale owoce tutaj są po prostu cudowne! Nawet płacąc w dolarach są tańsze niż u nas, już nie mówiąc o tym, jakie mają smaki.
To co mnie zachwyciło dziś to awokado. Awokado przywieziono z Peru i plantacja nazywa się Black Diamond. Są czarne od zewnątrz i mają grubą skórkę. Po dostaniu się do środka awokado jest raj. Kolor od żółtego do intensywnie zielonego, doskonały miąższ, można jeść łyżeczką. Prawie to zrobiłam, ale opanowałam się, bo w lodówce czekały na moje awokado świeże limonki. Oczywiście zrobiłam guacamole. Awokado (cud natury)+limonki+zielone tabacso+chilli+cebulka+pieprz+sól...... Ach............. Poezja!
Kupiłam jeszcze mango wielkości dwóch pięści więc przygotujcie się na opis karaibskiej sałatki, której przepis mam od Cioci Ewy (ukłony i kochaszki:*).
Inne owoce, a moimi faworytami są ciemne winogrona i nektarynki są równie pyszne. Dowodem jest to, że ja, słaba ich zwolenniczka jem je zamiast niektórych posiłków. I Wasza zazdrość nic nie zmieni. Będę dalej. Jedynie banany nie cieszą się za bardzo moimi względami, jem je raczej z obowiązku (intelektualnie;))
Zakupy robię w markecie, który się chwali, że ma produkty naturalne (organic food) i faktycznie owoce i warzywa to poezja. Jest tutaj też wiele innych produktów, gdybym tylko miała więcej czasu i odpowiednie audytorium to codzinnie gotowałabym Wam coś innego.
zobacz jak smakuje zupa rybna, żebyś nie wyszła z wprawy. Kochaszki z Bielskiej!.
OdpowiedzUsuńP.S Czekamy na relacje z konsumpcji amerykańskiego hamburgera
:) sama sobie gotuj i załóż bloga kulinarnego ;D Anka na obczyźnie
OdpowiedzUsuńKarolina K. alias Mała Mi :)
Pozdrawiam ciepło!
Gotuję sobie sama, bo jak na razie tak wychodzi taniej. Byłam też już w paru miejscach: teksańsko-meksykańskiej, wietnamskiej i w grilu śródziemnomorskim. Blog kulinarny? kto wie. A tak poza tym, to rozumiem Twoje rozterki. Proponuję kompromis: kakao rano, na rozgzranie i dostarczenie sobie trochę pary do działąnia, a wino na wieczór, dla relaksu. Buźka! Zazdroszczę relaksu!
UsuńSłuchajcie, może będzie relacja z konsumpcji aligatora! Podobno być w Teksasie i nie spróbować aligatora to rzezc niewybaczalna! Więc może może.
OdpowiedzUsuńAligator!? Wow :) ale czy one nie są chronione? ;D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kakao i wino... właśnie jestem bliska kompromisu, kakao piję w pracy, wino w łóżeczku :)