wtorek, 25 września 2012

Praca.
Pracy jest sporo. Nauki nowych rzeczy jest dużo. Pytań moich jeszcze więcej. 
Bardzo szybko mija mi tutaj czas. W ciągu tygodnia siedzę do późna w firmie, wracamy wieczorem i tak mija dzień za dniem. Oprócz biegania i siłowni rozrywek szczególnych brak. 
Zapomniałam Wam powiedzieć, że udało mi się już biegać na teksańskiej ziemi, nie tylko na taśmie. W dzienniku moich treningów miało to być 160 minut, 12 tydzień przygotowania do maratonu. Poszłam biegać rano, żeby poziom ozonu był najniższy i temperatura mniej dokuczliwa. Z 160 minut zrobiła się połowa. Myślałam, że w Kraju Biegaczy (w USA bieganie cieszy się bardzo dużą popularnością), będę ledwo ledwo snuć się za tłumami. Okazało się, ze w tej temperaturze ludzie biegają tutaj wolniej niż w Polsce i nie było wiele osób, które mnie wyprzedzały. Ale 160 minut  w takich warunkach to było za dużo dla mnie. Przebiegłam zaledwie 13 km i przeszłam w szybki marsz. Ale nie poddaję się, następna próba w niedzielę (w tygodniu tylko taśma:().
Firma przeprowadza się do nowej siedziby, więc może uda mi się w poniedziałek zrobić jakieś zdjęcia i Wam pokazać, ale nie wiem, czy będzie nam wolno. Podobno nowa siedziba jest imponująca,a co dla mnie ważniejsze, jest 2 pzrecznice od mieszkania, więc będę mogła chodzić do pracy.
Chodniki tutaj są prawie wszędzie, ale mało kto z nich korzysta. Tutaj wszystko się załątwia z samochodu, nawet bankomaty są jak stacje benzynowe, do których się podjeżdża i zamiast tankowania wypłaca się pieniądze.

1 komentarz:

  1. No popatrz popatrz... a u nas z chodnikami bywają problemy... :) z drogami z resztą też... ;p Dobrze, że chociaż Lidla mamy!

    OdpowiedzUsuń