wtorek, 9 października 2012

Muzeum, część 2
Z sali związanej w wydobyciem warto jeszcze powiedzieć, ze była tam długa sekscja sejsmicza, oczywiście na monitorze wyświetlana i o bardzo dobrej jakości, animacja, jak powstaje zdjęcie sejsmiczne 3D oraz Geowator (chyba tak to nazwali, w każdym razie Geocośtam). Było to pomieszczenie w kształćie walca, do którego się wchodziło i można było odbyć fikcyjną podróż wgłąb otworu wiertniczego. Bardzo dobry pomysł. Moje wykłady z wiertnictwa też były niczego sobie, profesor pokazywał nam róże filmiki i dużo zdjęć, ale taka wycieczka wirtualna dużo rozjaśnia. W szczególności dla ludzi, którzy nie mają o wiertnictwie zielonego pojęcia. Oczywiście są efekty dźwiękowe i walec się trzęsie, tak jakby faktycznie się ruszał. Amerykanie to lubią. Nic, idę dalej.Wystawa paleontologiczna. Kto obejrzy taką wystawę chce być paleontologiem, słowo. Ja miałam to szczęście, że paleontologię miałam ze świetnym wykłądowcą, który geologię historyczną i paleontologię przedstawiał, jakby to był jakiś sitcom. Nigdy też nie uważałam tego za nudną naukę. Chyba każdy jak był mały zbierał magazyn Dinozaury, pisany jakoś tak: DINOZAURY i zbierał elementy plastikowe, fluorescencyjne, żeby zbudować własnego T-Rexa. Pamiętacie to? W każdym razie w Houston nie używali plastikowych elementów i popatrzcie, co mają (nie wszystkie nazwy znam, wybaczcie):
Powyżej i poniżej to jest chyba Dimetrodon. Szkielet w 100% należący do jednego osobnika.



Tego gościa wszyscy znają, nie trzeba go przedstawiać.

Pderodaktyle, dwa osobniki, zobaczcie, jak wielkie to były ptaszyska. Skala ludzka;)

Tutaj już bliżej nas, Mamut.

Triceratops

Tutaj jest koci pradzaidek,


Megalodon. Robi wrażenie. Inne zdjęcia tego pana możecie zobaczyć tutaj.


Jeszcze jeden obrazek, który trochę uświadomi Wam, jak się czułam chodząc koło tego wszystkiego.

Jeśli chodzi o rzeczy mniejsze z wystawy paleontologicznej to proszę bardzo. Zostańmy przez chwilę w królestwie Animalia.
 











Ewolucja trylobitów

Ramienionóg okruszcowany pirytem

Jakiś liliowiec...

Odcisk ważki

Odcisk liliowca:)

Skamieniałe małże

Amonit, a raczej jego przodek... przynajmniej tak mi się wydaje

Po szwach można określić wiek denata.

Kinder bueno






Zmieńmy na chwilę królestwo. Plantae. Przed nami skamieniałe pnie drzew:











 Dobrze, idę dalej, a raczej zmieniam poziom. Zanim jednak wyjadę windą zatrzymuję się koło wahadła, które zawieszone jest przy dachu muzeum i dynda sobie nad kołem, w którym jest mniejszy okrąg współśrodkowy, a na nim  poustawiane są pionki, które to wahadło jak dynda, przewraca. A wygląda to tak:


Zmieniam piętro, omyłkowo wjeżdżam na 4, poświęcone Amerykom, Północnej i Południowej. Tam nie można robić zdjęć w większości, jedynie w paru miejscach. Zgromadzone są na wystawie znaleziska archeologiczne. Można dużo poczytać o kulturze i sztuce ludów obu Ameryk. Sama interesuję się historią Ameryki Południowej i Środkowej, uwielbiam literaturę iberoamrykańską, więc niektóre rzezczy nie były dla mnie nowością. Jednak naszła mnie taka refleksja. Sporo osób mówi, że Ameryka to ziemia bez historii, bez korzeni. Nie zgodzę się. Historia Ameryk jest długa, to historia Europejczyków w Ameryce jest krótka. W przyrodzie rządzi prawo silniejszego, dlatego historia tej ziemi jest zatarta, zniszczona i potraktowana bez szacunku. Niestety, bo kultura ichniejsza była wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.

Z sali Amerykańskiej wyniosłam dwa zdjęcia, oto one:


15.05.1987&15.02.1978
 Idę dalej, przez piętro z wypchanymi zwierzątkami jedynie pzrebiegłam, nie do końca lubię takie rzeczy. Pół piętra przeznaczyli dla ślimaków. Parę zdjęć zamieszczam poniżej, ale niestety bez opisów, ślimaki bowiem nie wzbudzają we mnie szczególnych emocji.



 Za to dalej jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Minerały i biżuteria. Możecie obejrzeć na pewno lepsze zdjęcia na stronie Muzeum. Ja się starałam, choć z długim czasem naświetlania bez statywu nie jest łatwo. Ponieważ wielu specjalistów może to oglądać ogłaszam konkurs na rozpoznawanie minerałów. Zwycięzca, który rozpozna poprawnie jak najwięcej jako pierwszy może liczyć na nagrodę niespodziankę z Houston:).





















Smok Wawelski:)








 Jeśli chodzi o zdjęcia z Muzeum, to będzie tyle. Sporo, kto dotrwał do końca tego opisu zasługuje na uznanie! Ja jeszcze miałam okazję przejść się po eksperymentalnej części i pobawić się różnymi urządzeniami, sprawdzić swoje siły na innych planetach, wygenerować mgłę, zrobić trzęsienie ziemi, zapowiedzieć pogodę, pobawić się laserem, czyli to, co Anie lubią najbardziej.
Muzeum zrobiło na mnie duże wrażenie i bardzo się cieszę, że udało mi się je zobaczyć.:)

5 komentarzy:

  1. zazdroszczę. może kiedyś w krakowie wybudują miniwersję

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież mamy miniwersję, trochę rozproszoną, ale zawsze. Muzeum Przyrodnicze UJ i nasze Muzeum Geologiczne. Cudze chwalicie, swego nie znacie. Misja na grudzień dla Ciebie: idziesz ze mną w grudniu, popołudniu w obydwa miejsca!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Również zazdroszczę, a może nie tyle zazdroszczę co podziwiam:)
    A co do ogłoszonego konkursu to chyba udało mi się rozpoznać kilka minerałów. Wymieniając od początku to będzie:1 - cavansanit (albo azuryt ale raczej cavansanit), 2 - nie wiem, 3 - miedź, 4 - nie wiem, 5 - selenit, 6 - piryt, 7 - nie wiem, 8 - azuryt?, 9 - agat?, 10 - nie wiem, 11 - szafir, 12 - malachit, 13 - kwarc, 14 i 15 - nie mam pojęcia:P, 16 - mikroklin i albit, 17 - ametyst, 18 - zeolit, 19 - fluoryt, 20 - srebro, 21 - smok jest ze złota:D.
    Swoją drogą to niezła powtórka z mineralogii ten Twój konkurs:) Mam też nadzieje, że nie palnąłem jakiejś herezji, jeżeli tak to z góry przepraszam wrażliwych mineralogów:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedź zapisana i jak widać na razie jesteś jedynym uczestnikiem, co bardzo zwiększa Twoje szanse na nagrodę;)

    OdpowiedzUsuń